Forum Strona Główna -> TWÓRCZOŚĆ MOICH PRZYJACIÓŁ -> DARREN "BREWIARZ"
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
DARREN "BREWIARZ"
PostWysłany: Wto 15:29, 27 Sty 2009
Jantar
Administrator

 
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2





brewiarz

(Panie dziękuję ci za horyzont)


Najukochańszej Mamie - syn


Panie
dziękuję ci za horyzont tak prosty że zszyty tylko jedną linią
A przecież stworzyłeś układ współrzędnych nie współrzędnej
Jedną linią która wydaje się być bliższa niż życie
Nawet to najbardziej banalne i proste do przeżycia
To samo ze szklanką wody na parapecie obok doniczki
w której kwiaty istnieją tylko dlatego że dba o nie
jej kobieca dłoń z którą schowaną w swojej można uciec
Uciec tak daleko żeby można było jeszcze wrócić
Tutaj gdzie litery można po prostu pisać
Stawiać krople atramentu jak kroki na drewnianym progu
domu który rozrasta się ciałem i jeszcze brakuje mu miejsca
Zupełnie jak słońce które palcem po drabinie horyzontu
powoli wschodzi jasnym światłem

Dziękuję ci że kiedy stawiam kroki to czuję chłód twojej ziemi
I oddech tak beztroski że odczuwalny tylko jednym spojrzeniem
Jednym dotykiem jej dłoni Bo całe życie rozkłada się orzechem
dwiema połówkami światła po równoleżnikach życia jakie żyjemy
To w którym słychać rozmowy biedronek z których litery
po źdźble trawy płyną w górę W nieokiełznaną ciszę która
milczy bardziej niż potrafi Bo gdziekolwiek ta cisza jest
tam warto wracać I za tę ciszę która zapada -
dziękuję



brewiarz (Panie nie proszę Cię)

Joannie - Sławek

Panie
nie proszę Cię o przyjaźń na linii ja - Ty
Proszę o rąbek prawdy Wiedzę niezamkniętą
z żadnej strony Otwartą na chwilę zdumienia
Bo wiara pełna meandrów śladów stóp piasku
to wiara szczera i moja I jeśli nauczysz mnie
smakować deszcz zbierany w dłonie Nauczysz
mowy jasnej prostej to będzie to mowa nasza
i niczyja więcej Zatem bądź po prostu bądź
chociażby nie wiedziały moje dłonie co czynią
kiedy odkrywają świat Przecież jestem kroplą
niczym więcej jak kroplą w stogu innych kropel

Naucz mnie liczyć każdą sekundę tego że
jestem Każdy obłok który nade mną płynie
w Twoim niedokrytym ciele jak po mapie świata
błądzi się palcem żeby znaleźć miejsce gdzie
kubek wody ma smak gliny smak cynobru
smak powrotu

Panie tych kroków zawsze pewnych naucz mnie
Żebym mógł iść zawile i długo z lampą podróżną
knotem jak sznurkiem wiązać każdy mrok rozpostarty
obok mnie Jeśli zechce wrócić będę znał drogę prostą
jasną i zawsze we właściwym kierunku I za tę drogę
jaką mnie prowadzisz pragnę Ci podziękować
Bo nie znam innej



brewiarz (Panie zwracam się do Ciebie)


Panie
zwracam się do Ciebie słowem budowanym troskliwie
i niepewnie Całą banalną składnią Bo jest ona niczym
magiczne zaklęcia artefakty które stworzyły kobietę
i mężczyznę Powtarzam słowa które teraz stają się
momentem bez początku i końca Fałdką wiatru
w płatku maku Imieniem pięknym jak echo w słoju drzewa
Stwarzam przez nieuwagę na równinie dłoni tęczę
z najszlachetniejszych atomów Zwróć tedy Panie
uwagę na skromność chwili w której stoję jak
na pagórku oświetlonym przez powietrze z wszystkich
stron Bo piękne są chwile po których nie przychodzi
moment zwątpienia głucha cisza Zatem staram się
nadal budować zdanie o wyraźnej barwie W głębi
perspektywy szukam koloru porannego nieba
I za każdy wskazany kierunek za każde drżenie
wskazówki na blaszce busoli kornie pragnę
podziękować nalotem chmur nad moje czoło
One jak zmarszczki dodają pewności że szukam
właściwie I jest to jedyna droga Krótka Wyboista

Na wieki



brewiarz (Panie z łuski moich losów)


Panie
z łusk moich losów Kanionu pomiędzy liniami papilarnymi
stwórz oddech beztroski Pozornie niewiele znaczący Ale
zawsze wierny i oddany białym kartkom powietrza Stwórz
zachwyt nad gołębiem guzikiem Gwiazdą zawsze jasną
i pojedynczą na rozpostartych plecach Oddaną w posiadanie
oczom To znaczy skupiającą wokół siebie pewność rzeczy
jak katoda i anoda I jeśli pozostawię teraz nie związaną
kokardkę smutku grudkę uśmiechu na ustach niech będą
to rzeczy nietrwałe Kruche Zmienne Trwałe jest to czego
uczę się codziennie Trwalsze niż śmierć która tak niedaleko
tak niedaleko Wystarczy niepozorny oddech i otwierają się
drzwi katedry w której skradasz się powoli W trawie liter jest
wieczny powrót do miejsca które nie zna granic Tam proszę
zaprowadź mnie Panie Do miejsca bez szumu zgiełku hałasu
codzienności Bo nadchodzi czas którego nie znam

I wielki z naprzeciwka skrada się strach


brewiarz (Panie każdy mój krok)


Panie
każdy mój krok jaki piszesz ruchem gwiazdy
włosem poruszanym przez wiatr to krok
pewniejszy niż poprzedni Przecież nie pokażesz
mi jak mam świat rozumieć Jak pojąć ten skrawek
nieba Nie pokażesz Bo krótkie są Panie twoje palce
ale każdy ich ruch znaczy tak wiele tak wiele
I każdy cień w którym stoisz w którym jesteś
ukryty jest jakby na miarę prostego człowieka

I jeśli jest przede mną czas zmian niech będą
one pewne i przemyślane do końca Czyli tam
dokąd będę szedł po drodze jaka jest jeszcze
przede mną Bo czasem wydaje mi się że tak
niewiele można A każde zdanie jest zbyt małe
i słaby jest głos któym zwracam się do Ciebie
Ale jest on Twoim dziełem za które pragnę
podziękować Bo nie umiem mówić inaczej
niż człowiek pokorny który z czasem traci
z oczu to co staje się teraz Najważniejsze


brewiarz (Panie naucz mnie)


Panie
naucz mnie brać głęboki oddech
Stawiać pewnie kropkę nad i Naucz mnie codzienności
otwartej do wnętrza oka za którą już tylko cokół żeber dach
Moment podziękowań za drugiego człowieka
za którym podążam Powoli Wiernie Naiwnie Niepewnie
Te kroki obdarz pamięcią póki znam jeszcze drogę
jaką pragniesz mnie prowadzić A jeśli zapomnę
dokąd mam iść Zapomnę niechybnie Czy poszukiwania będą
owocem Twoim Panie nie moim I jeśli wszystko przychodzi
z trudem jest to przyczyna tego że jesteśmy ludźmi
Ludźmi w których dojrzewają ziarna Potrzeba poszukiwań
Prośba o czas którego nigdy za wiele I jeśli rodzi się we mnie
nieusprawiedliwiony strach wątpliwości pokaż mi że wszystko
za co dotychczas dziękowałem było prośbą skierowaną do mnie
Cichą szczerością za którą pragnę zwracać jak do człowieka
Bo nie umiem mówić inaczej niż swoją obecnością

Kraków - Limanowa


brewiarz (Panie)


Sławkowi - imiennik

Panie
Błądzimy szybko i niezauważenie
Nieustatkowanym krokiem i do tego pospiesznie
zbiegamy nad ranem po konarach trącając śpiące liście
Tyle jeszcze należy dokonać Otworzyć oczy
Przetrzeć starannie granicę snu Skłonić się
zostawionym śladom w tej sennej krainie Wrócić
w ramy czterech stron Utrzymać w dłoni kubek kawy
Naprawdę niewiele Pozwól zatem na chwilę zwątpienia
w zastany porządek rzeczy W dojrzewanie ciał
na pagórku o antropomorficznej nazwie Golgota
W stukot kości pozwól nam czasem zwątpić
Wzburzoną falą głosów modlimy się
rzucając niezdarnie drachmę słów w obłoki
Niech zstąpi na nasze głowy i języki jasne światło
Zetrze powstałe zwątpienie w odwieczną próbę sił


brewiarz ( Panie powinienem ...)


Panie
powinieniem poczuć specyficzny rodzaj nadziei o przyszłości
jaką dla mnie rozpisałeś Iż jest to jedyna z tych nadziei
gdzie niepowtarzalność jest tylko w swoim rodzaju liczbie
i Osobie
dlatego jeśli wysyłasz mnie na kolejną wędrówkę zaopatrz mnie
w tobołek wypchany chlebem czasem i zapałkami możliwości
które oświetlą nowe ścieżki

O nic więcej nie proszę
Panie
jak o tobołek spokoju i drogi mniej grząskie w swej rozciągłości
A przecież jeden Ty znasz odległości jakie zbliżają i jakie oddalają
Zatem naucz mnie tej jedynej z której nieopacznie zbłądziłem


Panie
zapamiętasz

?


brewiarz ( Wieczorem)


Panie
    w tej chwili w której stoisz nade mną milczący
    wiedz jestem jak żuczek chmury które podnosi swoje łapki
    i powoli odchodzi w korytarz powietrza popychany nieznacznie
    do przodu przez niewidzialny Twój palec

    Nie mów że nagle będziesz cichy i pokorny swej naturze
    niewidzialnego zjawiska w który staram się uwierzyć po prostu
    bez literatury i tych kilku obrazów gdzie jesteś ukryty
    pod grubą warstwą farby

    Nie wierzę w to kim próbujesz się stać
    lecz w to kim jesteś teraz
    próbując stać obok


...


brewiarz (Pytania)


Brewiarz. Pytania


ad memoriam
J.H.



Panie
    dlaczego nie zobaczy już swojego małego palca
    u lewej nogi ani równie nigdy nie będzie go bolała głowa
    o sprawy małe albo te duże które zawsze misternie splecione
    zaprzątają nam codzienność

    dlaczego jego ostanie odejście ma zapach rumianku
    szałwi i szczawiu zrywanego nocą pod jasną strażą gwiazd
    i jak mocno ból obosieczny wniknie w nasze małe serca
    skupionych u wezgłowia szpitalnego łóżka


Na jego małe ważkie pytania racz Panie odpowiedzieć
którejś nocy kiedy będzie zasypiał snem sprawiedliwych

Twój niżej podpisany sługa uniżony zadaje te pytania
trzymając w dłoni wiosło pióra i koniec jego
maczam w kałuży atramentu wybacz mi
natrętność skryby i dokładność kronikarza wieczności
który skrupulatnie stara się zapisać wieczność
oddaną mu na władanie


28.12.2006


brewiarz ( Pytania o drobiazgi)


Brewiarz. Pytania o drobiazgi


Panie
dlaczego obarczony pytaniem o brak wierszy pisanych szczególnie dla niego
pisze je dopiero teraz kiedy odszedł za swój cień i tylko on jeszcze pozostał
a pięć jego palców węszy teraz zapach ziemi swoimi różowymi koniuszkami

    pozostaw mi proszę
    moc przywoływania wspomnień
    jak najdłużej niech będę zdolny pamiętać lekkość oddechu
    ciężar słowa ciężar obowiązku noszenia miłości w pudełku serca
    naczynia krwionośne które pękały ostatnio zbyt często
    serce do którego przytulałem się zawsze a które biło ostatnio
    coraz rzadziej aż ucichło na zawsze

    wygnanie do obcej krainy której nazwa
    funkcjonowała w naszym barbarzyńskim języku jako kąt
    kiedy stłukłem jego ulubioną filiżankę ze znakiem zodiaku


pozwól to wszystko zapamiętać albowiem
chcę pamiętać nawet zbyt wielkie okulary bylebym mógł
zobaczyć go kiedy je założę mając tyle lat co On

pamięci Taty
28.12.2006




Brewiarz. moje małe drobiazgi

Karolinie


Panie
przyszedłem Ci dziś szczególnie podziękować
    - za Jej palce które skwapliwie zbierały
    szum moich włosów w zakamarki zmarszczek
    dlatego teraz nosi na nich piętno mnie
    odciśnięte na zawsze


    - za twarz w której zmieściłeś cały uśmiech
    wszechświata i teraz co dzień nocą staję się dla mnie
    gwiazdozbiorem o nieznanej nazwie to znaczy tej
    jaka nie mieści się w głowach astrologów
    bowiem nie potrafią wypowiedzieć zachwytu
    nad Twoim dziełem


    - za oczy Jej też pragnę podziękować
    bo w nich jedynie odnajduje prawdziwy obraz
    siebie


nie wiem nie pytaj mnie dlaczego jest tak jak jest
czasem wyciągam swoją szyję nieznacznie do przodu
patrzę jak wraca po schodach cała w girlandach powrotów
i przez ten moment jestem na cal od szczęścia


    21.12.2006;
    w autobusie Kraków - Limanowa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
DARREN "BREWIARZ"
Forum Strona Główna -> TWÓRCZOŚĆ MOICH PRZYJACIÓŁ
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin